Stary Piernik 10 by Johny
Johny
W dniu 17 kwietnia 2015 wybraliśmy się z Drygolem/Lamers do Torunia, żeby uczcić 10 rocznicę zacnego zlotu pt. Stary Piernik. Z racji faktu, że jest to impreza w jeszcze bardziej zacnym gronie ludzi sceny C64, tym większa była z tego frajda. Środek transportu, jaki wybraliśmy, to Polski Bus - bo taniej rzecz jasna. :) Podróż krótka, tylko ciasno trochę. Dzięki temu, że mieliśmy butelki wypełnione po brzegi „PEPSI” nie było tak źle (ukłony dla Drygola).
W Toruniu wysiedliśmy po 14:00 i „raźnym” krokiem poszliśmy na pizzę. Godzinę później wylądowaliśmy na Campingu Tramp. Pierwszy obecny był Kenji. Ulokował nas w domku i oprowadził po ośrodku (dzięki Kenji). Rozgościliśmy się. Potem czekając na pozostałych gwarzyliśmy sobie degustując dość ciekawy wyrób własny przywieziony przez Kenjiego. Dobre to było, tylko że woltaż duży miało. Zaczęli pojawiać się kolejni goście - w stosownych nakryciach głowy ofcorz. Kordee, Wacek, Roody, Splatter, Jericho, Cobra i wielu innych. Zaczął się ruch. Z uwagi na fakt, iż byliśmy po raz pierwszy, nie znaliśmy jeszcze wszystkich, tak też z góry przepraszam za ewentualne pomyłki lub jeżeli kogoś nie wymieniłem. Tak też witaliśmy się jakiś czas i kręciliśmy bekę z czapek i innych ciekawych beretów, nakrywek, kapeluszy, plastikowych imitacji kapeluszy i przypominających nakrycie głowy wytworów fantazji autorów powyższych. :)
Zaczęło się robić trochę chłodnawo, ale perspektywa grilla (w domyśle żarcia bez hamulców) dodawała sił. Z uwagi na fakt, iż występowało u mnie lekkie zaburzenie odczytu sygnatury czasu założę, że grill zaczął się po 20:00 (proszę o ewentualne sprostowanie). Wybór był prześwietny - mięsa, kiełbasy, kartofel w amelinium - wszystko na ciepło oczywiście. Na stołach pokrojony ładnie chlebek, plastikowy sztuciec i talerzy ponad miarę dopełniały uroczego wystroju namiotu. Wszyscy kręcili się niecierpliwie, grill kopcił, ale i lekko dogrzewał. Wykorzystaliśmy to ze Splatterem i zadokowaliśmy się obok. Z tego ustrojstwa dymiło coraz bardziej - jeszcze dwa dni po party śmierdziałem dymem jak diabeł. Elban zbierał kaseńkę za grilla. Towarzystwo się zbierało. Tematy rozmów były przeróżne, polityka, komputery, komputery z polityką i bez, historia nowożytna i odległa oraz różne takie. Potem się zaczęło. Mino spadającej cały czas temperatury było fajnie. Podano do stołu, a podane było to, co procesował grill i to, co mieściły szklane zasobniki z etykietą (ciecz klarowna jasna - zawartość w pełni przezierna). Pamiętam, że siedzieliśmy z Drygolem przy stole z żarciem do około 22:30. Potem niestety prąd zaczął się nam kończyć. Zimno dało się we znaki, pożegnaliśmy się i poszliśmy do domku. Niestety brak Piernikowego doświadczenia zaowocował niedoborem zaopatrzenia w przenośny generator ciepła (elektryczna koza). W domku było „na oko” jakieś 5 stopni. Tak też lekko zmarzliśmy. Pamiętam, że chyba około pierwszej w nocy skończyła się impreza w namiocie grillowym. Grupa rozchodziła się po domkach. Gromkie okrzyki – „Pożar”, „Uciekajcie”, „Wojna” uspokoiły nas na tyle, że mogliśmy się trochę przespać.
Sobota rano - trzeba się ogarnąć. Prysznic (aaaa) super i znowu na chodzie. Koło 9:00 śniadanie. W trakcie i po śniadaniu konferencje, opowieści, pogadanki, bardzo fajnie spędziliśmy ranek. Część gości wybrała się „na miasto”, część została w ośrodku. Na nieszczęście musieliśmy z Drygolem w sobotę zawijać się z powrotem go Gdańska, tak też po 13:00 odwiedziliśmy jeszcze przed wyjazdem Party Place. W świetlicy Wacek rozstawił się ze sprzęciorem. Audio było pokaźne, projektor i oczywiście z Komodorca (wiadomo przeca) zapodawały się klasyczne dema. Nie mogliśmy zostać na kompotach planowanych na godzinę 17:00, więc z nieukrywanym smutkiem pożegnaliśmy się i wyruszyliśmy z powrotem do Gdańska - tym razem po szynach.
Oglądając potem produkcje na CSDb z tegorocznego Piernika, byłem zaskoczony ich mnogością oraz wysokim poziomem. Sporo dobrej grafiki, muza oraz dwa dema (jak na taką skalę imprezy) to wynik imponujący. Szkoda bardzo, że nie oglądaliśmy tego razem z zebranymi na sali gośćmi, bowiem odbiór prac jest zupełnie inny niż przy komputerze w domu. W sobotę po kompotach odbyło się ognisko, lecz tutaj mogę tylko oczywiście zazdrościć tam obecnym, oglądając zdjęcia. Szkoda, bo pewnie było jeszcze lepiej niż w piątek. Dojechali jeszcze pozostali goście.
W niedzielę impreza zakończyła się szczęśliwie. Stary Piernik 10 zaliczony (szkoda, że częściowo kurde)!
Konkludując - jeżeli mogę oczywiście - impreza Stary Piernik to bardzo ciekawy event. Dobra lokalizacja, zaplecze i wygody ośrodka Tramp umożliwiają przyjemny pobyt i rekreację. Szczególna atmosfera, zebrani goście i możliwość prezentacji dokonań scenowych, gwarantuje dobrą zabawę z pozytywną refleksją. Mam nadzieję, że będzie mi dane pojawić się na tym cyklicznym zlocie sceny C64 po raz kolejny, bowiem naprawę dobrze się tam czułem. Mogę z czystym sumieniem polecić tę imprezę z uwagi na gwarantowaną dobrą zabawę i fajny klimat. Cóż więcej mogę powiedzieć (napisać raczej) - do następnego Starego C= Piernika drodzy Państwo !
Z przyjemnością relacjonował: Johny/Lamers, Stary Piernik (R) Toruń 17-19 kwietnia 2015 r.